maj, 2014
Obudziłam się tuż po dziewiątej, niebawem miał przyjechać Patrick, jak to pisał mi w wiadomości.
Wstałam z łóżka i podeszłam do szafy, by wyszukać moją ukochaną koszulkę, którą od niego dostałam. To właśnie w niej strzelił cztery bramki w 'Traumspiel' w zeszłym roku. Do kompletu sięgnęłam po ciemne jeansy i ruszyłam do łazienki. Wzięłam szybki prysznic, potem ubrałam się w przygotowane rzeczy i wykonałam lekki makijaż. Na sam koniec rozczesałam swoje brązowe włosy i wróciłam do sypialni. Dla zabicia czasu zaścieliłam łóżko i udałam się do kuchni, by coś sobie przyrządzić do jedzenia. Siedziałam i jadłam gorące tosty posmarowane nutellą, gdy usłyszałam dzwonek do drzwi. Podbiegłam do wejścia. W wizjerze zobaczyłam uśmiechniętego Weihraucha. Przekręciłam klucz w zamku i otworzyłam mu drzwi.
- Hej skarbie - powiedział, całując mnie na przywitanie. Wtuliłam się w niego i chwilę trwaliśmy w takiej pozycji. - Gotowa?
- Nie za wcześnie na wyjście?
- No może... - przeciągnął.
- To może posiedzimy trochę u mnie, co?
- Świetny pomysł - uśmiechnął się szeroko, uniósł mnie i udał się do środka, a dokładniej do mojej sypialni.
- Jaki romantyczny - stwierdziłam, gdy położył mnie na łóżku.
- Dla Ciebie wszystko - zsunął z siebie pospiesznie buty i znalazł się obok. Uniosłam lekko głowę i poczułam jego usta na swoich. Przycisnął mnie w talii mocniej do siebie, a ja zarzuciłam mu ręce na szyję. Ten pocałunek był inny... Ale... Podobał mi się, z każdą chwilą był zachłanniejszy i okazywał jeszcze więcej uczucia...
- Kocham Cię - szepnął, nie odsuwając się ode mnie - najbardziej na tym świecie. Nikt i nic nas nie rozdzieli.
- Też Cię kocham, jak nikogo innego - musnęłam jego wargi, a on jęknął cicho w odpowiedzi.
- Ładna koszulka - mruknął, przejeżdżając dłońmi po moim brzuchu. - Szkoda by było ją zniszczyć... - tak po prostu zdjął ją ze mnie. Chwilę potem jego usta zaczęły poznawać odkrytą skórę. Mimo tego, że już tak robił i to wiele razy, to za każdym razem przechodził mnie dreszcz.
- O której mamy wyjeżdżać?
- Trening mam około 12, mamy sporo czasu - odparł, nie odsuwając swoich ust od mojej skóry. - Zdążymy dużooo w ten czas zrobić... - uśmiechnął się zadziornie, kładąc się na mnie. Niewyżyty jeden.
Zjechał ustami w okolicę obojczyków, a potem niżej i niżej...
- Twój tata wie, na którą mecz?
- Tak, ma dojechać do nas - zajęliśmy miejsce w jego samochodzie i udaliśmy się do Grünwalder Stadion.
Po kilkunastu minutach drogi i śpiewania piosenek, które akurat leciały w radio, dojechaliśmy na miejsce. Sięgnął po torbę na tylną kanapę, po chwili wrócił do mnie i obejmując mnie w talii, weszliśmy do środka. Ochroniarze bez problemu nas przepuścili.
- Nie za wcześnie? - rozejrzałam się w koło. Same pustki, no tylko my byliśmy.
- Nie, teraz już nie. Jakbyśmy wcześniej wyjechali... - mruknął z uśmiechem, a ja się zarumieniłam. Jego palce wślizgnęły się na chwilę pod mój trykot. - Tam na górze siedzi już Stephanie i Vienna - wskazał palcem na dwie postaci. Pomachałam im, a one mi odmachały.
- Odprowadzić Cię? - nie zdążyłam odpowiedzieć, bo już prowadził mnie ze sobą na odpowiednie miejsce. Bez słowa pocałował mnie namiętnie i zbiegł na dół.
- A od kiedy on taki romantyczny? - spytała Steph, podnosząc się z miejsca i cmokając mnie w policzek. W ślad za nią ruszyła dziewczyna Ylli'ego.
- Nie wiem właśnie, co się z nim stało... Ale to takie... Urocze - zajęłam swoje miejsce na trybunie i z niecierpliwością wyczekiwałam ich wyjścia. Owszem, lubiłam dziewczyny, ale z żadną z nich bardziej się nie trzymałam.
- Słyszałaś, że Tobi organizuje dziś imprezę?
- Teraz słyszę właśnie. Patrick nic mi o niej nie mówił...
- Brawo Vien, wygadałaś - dziewczyna Kevina westchnęła. Dalej patrzyłam się na nie jak na osoby urwane z choinki. - Patrick Ci wszystko powie, jej nawet nie słuchaj.
Pokręciłam głową i swoją uwagę skierowałam na powoli pojawiających się kibicach, by pośród nich wyszukać mojego ojca.
~*~*~*~
W głębi ducha liczyłem, że żadna z dziewczyn się nie wygada na temat tego, co mam zamiar zrobić po meczu. W sumie organizowałem to z Tobiasem, ale większe udziały przypadły mi. Z wiadomych przyczyn - na dniach mam z Ines rocznicę, kiedy to się poznaliśmy. Wiem, że to dziwne, ale pamiętam takie rzeczy.
Po ustaleniu taktyki i jedenastki, oraz po przebraniu się w strój, wybiegliśmy na krótką rozgrzewkę przed planowanym spotkaniem. In akurat rozglądała się wkoło, na gromadzących się kibiców. Także uwielbiałem się im przyglądać. Tym, którzy są z nami mimo naszych porażek. Tym, którzy wiernie nas dopingują.
Na nasz widok zaczęli śpiewać swoje przyśpiewki. A mecz się nawet jeszcze nie zaczął...
Po rozgrzewce zeszliśmy do tunelu, by po chwili wyjść, by oficjalnie rozpocząć ostatnią kolejkę Regionalliga Bayern.
Po ustaleniu taktyki i jedenastki, oraz po przebraniu się w strój, wybiegliśmy na krótką rozgrzewkę przed planowanym spotkaniem. In akurat rozglądała się wkoło, na gromadzących się kibiców. Także uwielbiałem się im przyglądać. Tym, którzy są z nami mimo naszych porażek. Tym, którzy wiernie nas dopingują.
Na nasz widok zaczęli śpiewać swoje przyśpiewki. A mecz się nawet jeszcze nie zaczął...
Po rozgrzewce zeszliśmy do tunelu, by po chwili wyjść, by oficjalnie rozpocząć ostatnią kolejkę Regionalliga Bayern.
Wygraliśmy 2:1, jednym ze strzelców bramek jest współorganizator, Schweini. Oby udało mi się podtrzymać tę imprezę w niespodziance...
Po ogarnięciu się po meczu wyszedłem przed stadion, gdzie czekała na mnie moja ukochana. Podszedłem do niej i momentalnie zamknąłem w uścisku. Nie skarżyła się na to, że okazywałem jej więcej uczuć, wręcz przeciwnie, cieszyło ją to. Mimo tego, że się sprzeciwiałem woli rodziców, to czułem, że jednak dopełnią swojego... Muszę porozmawiać na ten temat z Ines...
- Wracamy do domu, czy będziemy tak stać?
- Możemy wrócić - odparłem, opuszczając ręce. Ująłem jej dłoń i ruszyliśmy do auta. - Ines... Masz czas wieczorem?
- Dla Ciebie zawsze, przecież wiesz. Vien wygadała, że dziś jest impreza - westchnąłem cicho. To już po mnie.
- C-coś jeszcze mówiła?
- Stephanie ją skutecznie powstrzymała, mówiąc, że masz sam mi się przyznać. To co za sekrety masz przede mną?
- Kurdę, wydało się... Miałem Cię wywieźć do lasu i zabić - wyszczerzyłem się jak głupi, a ona pokręciła głową, wsiadając do samochodu.
- Człowiek się pyta poważnie, a tu taki idiota mu tak odpowiada.
- Wieczorem zobaczysz - zapewniłem ją, a ta wywróciła oczami. - Ale najpierw wróćmy do Ciebie, musisz... - dokończenie wypowiedzi przerwał mi telefon. Melanie, moja siostra. - Cię słucham, Mel.
~ Jeśli nie chcesz natrafić na rodziców, to radzę Ci się sprężać ~ pogoniła mnie.
- Okej, dzięki za informacje - rozłączyłem się. - Najpierw wstąpimy do mnie, póki nie ma moich rodziców - prychnąłem. Ines pokiwała głową na zatwierdzenie. Odpaliłem silnik i wyjechałem na jedną z głównych dróg.
Po kilkunastu minutach jazdy zatrzymałem auto przed wjazdem do mojego domu. Szybko je opuściliśmy i weszliśmy do środka, gdzie wpadliśmy na moją siostrę.
- No amorki, szybko - mruknęła, witając się z panną Koffour.
Kiwnąłem głową i popędziłem do swojego pokoju, by się szybko przebrać. Ale najpierw prysznic. Po kilkunastu minutach wyszedłem już odświeżony, prawie gotowy na imprezę. Prawie. Jeszcze tylko drobny szczegół związany z rocznicą...
- Ines, skarbie, idź już do auta, zaraz do Ciebie dojdę.
Oderwała się od mojej siostry i wyszła z domu.
- Masz?
- Jakbym nie miała? - podała mi atłasowe pudełko, w którym ukryty był podarek dla niej.
- Dzięki wielkie! - cmoknąłem ją w policzek i wybiegłem z domu.
Po ogarnięciu się po meczu wyszedłem przed stadion, gdzie czekała na mnie moja ukochana. Podszedłem do niej i momentalnie zamknąłem w uścisku. Nie skarżyła się na to, że okazywałem jej więcej uczuć, wręcz przeciwnie, cieszyło ją to. Mimo tego, że się sprzeciwiałem woli rodziców, to czułem, że jednak dopełnią swojego... Muszę porozmawiać na ten temat z Ines...
- Wracamy do domu, czy będziemy tak stać?
- Możemy wrócić - odparłem, opuszczając ręce. Ująłem jej dłoń i ruszyliśmy do auta. - Ines... Masz czas wieczorem?
- Dla Ciebie zawsze, przecież wiesz. Vien wygadała, że dziś jest impreza - westchnąłem cicho. To już po mnie.
- C-coś jeszcze mówiła?
- Stephanie ją skutecznie powstrzymała, mówiąc, że masz sam mi się przyznać. To co za sekrety masz przede mną?
- Kurdę, wydało się... Miałem Cię wywieźć do lasu i zabić - wyszczerzyłem się jak głupi, a ona pokręciła głową, wsiadając do samochodu.
- Człowiek się pyta poważnie, a tu taki idiota mu tak odpowiada.
- Wieczorem zobaczysz - zapewniłem ją, a ta wywróciła oczami. - Ale najpierw wróćmy do Ciebie, musisz... - dokończenie wypowiedzi przerwał mi telefon. Melanie, moja siostra. - Cię słucham, Mel.
~ Jeśli nie chcesz natrafić na rodziców, to radzę Ci się sprężać ~ pogoniła mnie.
- Okej, dzięki za informacje - rozłączyłem się. - Najpierw wstąpimy do mnie, póki nie ma moich rodziców - prychnąłem. Ines pokiwała głową na zatwierdzenie. Odpaliłem silnik i wyjechałem na jedną z głównych dróg.
Po kilkunastu minutach jazdy zatrzymałem auto przed wjazdem do mojego domu. Szybko je opuściliśmy i weszliśmy do środka, gdzie wpadliśmy na moją siostrę.
- No amorki, szybko - mruknęła, witając się z panną Koffour.
Kiwnąłem głową i popędziłem do swojego pokoju, by się szybko przebrać. Ale najpierw prysznic. Po kilkunastu minutach wyszedłem już odświeżony, prawie gotowy na imprezę. Prawie. Jeszcze tylko drobny szczegół związany z rocznicą...
- Ines, skarbie, idź już do auta, zaraz do Ciebie dojdę.
Oderwała się od mojej siostry i wyszła z domu.
- Masz?
- Jakbym nie miała? - podała mi atłasowe pudełko, w którym ukryty był podarek dla niej.
- Dzięki wielkie! - cmoknąłem ją w policzek i wybiegłem z domu.
__________________________
dzień dobry w to pierwsze szkolne popołudnie! jejciu, jak ja nie tęskniłam za tą szkołą... a Wy? jak u Was minęły pierwsze chwile po wakacjach? :)
dzień dobry w to pierwsze szkolne popołudnie! jejciu, jak ja nie tęskniłam za tą szkołą... a Wy? jak u Was minęły pierwsze chwile po wakacjach? :)
taki słodki i kochany Patriś, co nie? aw, aż chciałabym mieć takiego, hahahahahaha :)
widzimy się za dwa dłuuuuuugie tygodnie :)
ooooo <3
OdpowiedzUsuńJejuśku ❤
OdpowiedzUsuńTaki rozdział przed snem to mi sie podoba XD
Choć nie wiem czy dożyję kolejnego bo chyba umrę z ciekawości XD
Buziaki :*
aww jaki kochany! <3
OdpowiedzUsuńdawaj następny!! :3
Ohhh jaki on jest słodki i kochany! <3
OdpowiedzUsuńRozdział określam jako boski! Tylko że nie mogę się doczekać ciągu dalszego :D
Czekam na kolejny i pozdrawiam! ❤
Nie tylko Ty masz marzenie, by mieć takiego obok siebie, to marzenie każdej :v
OdpowiedzUsuńWiesz co, piszesz coraz lepiej i chyba Ci zazdroszczę. :/